Dzisiejszego wywiadu udzielił nam Michał Kuryłek- prezes fundacji Wyciskarka Potencjału, założyciel Wydawnictwa Ogarnięcia, laureat Forbes 25 Under 25 oraz jeden z najbardziej wpływowych, polskich Tik Tokerów na temat edukacji i rozwoju.
Zuza: Jeden z Twoich ostatnich projektów to fundacja „Wyciskarka Potencjału”. Bardzo szybko rozrosła się na całą Polskę, a nawet poza jej granice. Jesteśmy ciekawi skąd pomysł na jej stworzenie i co zamierzasz robić z nią dalej oraz kiedy możemy spodziewać się naboru do II edycji programu ambasadorskiego.
✨Michał: Pomysł na Wyciskarkę wziął się stąd, że generalnie sam korzystałem z różnych stypendiów i nikt właściwie z moich rówieśników o nich nie wiedział, a ja po prostu zrobiłem research w internecie i się okazało, że to jest duży problem. Ludzie, którzy mieli duże szanse na stypendia, nie aplikowali na nie, poza tym doszły różne inne fajne programy: jakieś konferencje, różne programy szkoleniowe, wymiany Erasmus i po prostu nie było jakiegoś miejsca, które by to zbierało, a więc stwierdziłem, że fajnie byłoby coś takiego stworzyć.
Dalsze plany to jest ta aplikacja mobilna, nad którą dalej pracujemy.
Z rekrutacją, jeśli chodzi o ambasadorów to właśnie myślę cały czas nad tym na ile obecny format ambasadorów powinien zostać taki sam, jak jest teraz. Jeżeli aplikacja by powstała, to czy na przykład nie byłoby lepiej, żeby ambasadorzy promowali samą aplikację, w której byłby zbiór darmowych tych stypendiów, by nie powielać pracy programu kosztem czasu naszych ambasadorów i ambasadorek.
Nad tym jeszcze muszę właśnie pomyśle, ponieważ chciałbym zrobić to tak, by w momencie, w którym wypuścimy aplikację, funkcja ambasadora była jak najbardziej skuteczna oraz bez zbędnych udziwnień.
Zuza: Dobra wydaje mi się, że to wystarczy, aczkolwiek jako ambasadorka Wyciskarki słyszałam wcześniej, że nabór ma być w październiku, lecz teraz już wiadomo, czemu go nie ma.
✨Michał: Nie no właśnie myślałem, jak to ugryźć dlatego, że teraz powstał ten informator stypendialny i on już sam trochę zaburza działania ambasadorów. Może z perspektywy ciebie jako ambasadorki: Czy uważasz, że informator się gdzieś kłóci z ideą ambasadorów? Nie uważasz, że poniekąd pełni on tę samą funkcję?
Zuza: Właśnie informator tak naprawdę robi za nas całą robotę, jeśli chodzi o działania online. Jedyne co musimy zrobić, to powiedzieć o tym informatorze i teraz, jeśli on jest no to w sumie poza promowaniem i „wywieszaniem” informacji u nas w szkole i publikowaniem tego no to nie mamy za bardzo nic do roboty, jeśli chodzi o media społecznościowe.
✨Michał: No właśnie. Też tak myślałem no i właśnie trzeba było się zastanowić, co z tym zrobić, bo główną ideą tego jest to, żeby przekazywać te informacje i teraz powiedzmy, że ta funkcja ambasadora by została, to można by ją było po prostu ograniczyć lub po prostu zmienić jej format w taką stronę, by ambasador promował już istniejące źródło stypendium. Nie musiałby co tydzień wstawiać tych informacji, bo to by nie miało już sensu, jako że one są już bezpośrednio w aplikacji czy właśnie w informatorze.
Fajnie by było, jakby istniała idea ambasadora, który po prostu promowałby aplikację i myślę, że to by było całkiem okej rozwiązanie. Nie chciałbym rezygnować z tego programu, bo to jest dosyć fajne. Fajnie jest mieć ambasadorów i po prostu fajnie, że są.
Zuza: No nie ma za bardzo sensu powielać pracy tego informatora przez ambasadorów. To się mija trochę z celem. Tutaj cierpliwie czekamy na jakieś ciekawe rozwiązania, ale dobra ten wywiad nie jest tylko o Wyciskarce potencjału, więc lecimy dalej do następnych pytań.
Ostatnio też założyłeś własne wydawnictwo i jesteśmy ciekawi, jaki był twój plan, jaki był twój cel. No i oczywiście, co chcesz z nim dalej robić? Chcesz je rozwijać jakoś bardziej i jakie są plany na przyszłość?
✨Michał: No tak ogólnie rzecz biorąc, idea wydawnictwa poniekąd jest powieleniem idei i misji Wyciskarki. Ma podobny zamysł w tym sensie, że jeśli wyciskarka miała stworzyć taką generalną bazę stypendiów, o tyle wydawnictwo miało stworzyć centralną bazę wiedzy eksperckiej.
Staram się zbierać osoby, które jakby z jednej strony nie są mocno starsze od nas jak profesorowie, ale mimo wszystko są osobami, które gdzieś osiągnęły jakiś konkretny cel, który my chcemy przedstawić młodym osobom chcącym to osiągnąć. Powiedzmy osoba, z którą swoją drogą ostatnio na moim Instagramie była transmisja na żywo, jest na jakimś super prestiżowym uniwersytecie za granicą i napisała książkę. Jeszcze nie ma premiery, ale będzie tak za parę tygodni. Kuba opowie o tym, jak się na taki uniwersytet dostać. Powiedzmy, to jest 200 stron książki, która jest od „A do Z” poradnikiem jak to zrobić i poniekąd to jest idea tego całego wydawnictwa. Chciałbym, by to było miejsce, gdzie osoby, które nie wiedzą, jak coś zrobić znajdują ekspertów, którzy się na tym znają i mówią od „A do Z” jak coś osiągnąć: trochę taki program mentoringowy, ale w takiej bardzo prostej i też taniej formie, dlatego że te programy są drogie.
Dlatego właśnie powstało to wydawnictwo i tak cały czas się rozwija, bo teraz są premiery kolejnych książek i w tym miesiącu będą jakieś 3 lub 4 premiery i właśnie idea jest, żeby stworzyć taką bazę jak największą i na razie tak to wygląda.
Zuza: No dobrze, jeśli mówimy tutaj o osiągnięciach, to chciałabym nawiązać do tego, co sam osiągnąłeś. Mimo młodego wieku między innymi zostałeś laureatem prestiżowego konkursu Forbes „25 under 25”, co jest sporym osiągnięciem. Nie ukrywajmy.
Czy spodziewałeś się takiego wyróżnienia i jakie kroki podejmowałeś, żeby to osiągnąć?
✨Michał: Wyróżnienie Forbes otrzymałem m.in. dzięki Wyciskarce, która była stosunkowo spontanicznym projektem. Nie spodziewałem się tego, że projekt osiągnie aż taką rozpoznawalność i że okaże się aż tak potrzebny. W momencie jak zobaczyłem zaangażowanie ludzi w ten projekt, to poniekąd wiedziałem, że porównywałem to z innymi projektami, które otrzymywały te rankingi Forbesa i już wtedy byłem w stanie mniej więcej oszacować czy gdzieś tam się kwalifikuję, czy nie. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że rzeczywiście ten projekt okazał się czymś na tyle niesamowicie ważnym w Polsce
Po Forbesie kompletnie mi się zmieniło postrzeganie tego typu konkursów. Stały się one fajnym wyznacznikiem i kierunkowskazem, ale nie są one wartością taką samą w sobie. Nie powinny one stanowić celu tak po prostu dla samego celu, bo to by oznaczało, że działamy społecznie dla jakiegoś rozgłosu, rozpoznawalności. W działalności społecznej to nie do końca o to chodzi, ale musiałem się o tym przekonać, bo na początku jak gdzie gdzieś tam aplikowałem na tego typu konkursy to miałem kompletnie inny mindset.
Uważałem, że to jest takie właśnie wyróżnienie, że to jest fajne. Może to źle zabrzmi, ale trochę dla tego to robiłem, żeby się na takie konkursy kwalifikować. Teraz już kompletnie zmieniło mi się postrzeganie tego, a razem z tym moja działalność społeczna i robienie czegokolwiek. Zrozumiałem, że wyróżnienia ze strony ludzi nie powinny być głównym powodem, że są takie obszary, w których ludzie działają i nikt cię nie będzie doceniał… powiedzmy jakieś przytułki dla bezdomnych: przecież nikt nie robi konkursów dla osób, które właśnie gdzieś tam działają wolontariacko. To jest praca, która jest w ogóle niewidoczna i doszło do mnie, że właśnie nie powinno się zabiegać o jakiś aplauz czy o wyróżnienia ze strony zewnętrznej. Po prostu warto mieć taką motywację i poczucie misji, że jeśli coś się robi i zarówno w działalności społecznej, jak i w czymkolwiek innym
Ela: Okej no to widzę, że bardzo ładnie podszedłeś do tego tematu. Nawet nie wiem, jak to określić tak… bardziej heroicznie bym powiedziała. W sumie bardzo fajnie, bo wiem, że nie każdy by tak na to spojrzał. Właśnie jak mówiłeś, że robią coś, żeby coś osiągnąć, a ta działalność społeczna jest tak trochę wykorzystywana.
A teraz trochę zmieniając temat, chciałabym cię zapytać, bo dość często możemy zobaczyć na twoich mediach społecznościowych jakieś zdjęcia z wyjazdów. Piszesz i o nich opowiadasz. Najczęściej są to wyjazdy Erasmus+ i moje pytanie to jak takie wyjazdy na ciebie wpływają jakby, co one ci dają?
✨Michał: Ale ogólnie wyjazdy z Erasmusa czy generalnie podróżowanie?
Ela: Wiadomo, że podróżowanie to twoja dziedzina i sam na to zapracowałeś i robisz, co chcesz, ale to właśnie Erasmus umożliwia podróżowanie wielu osobom, których po prostu na to nie stać albo nie mają jakiejś okazji, żeby się zorganizować.
✨Michał: No tak ogólnie ja kocham podróżować i uważam, że to cały czas daje ci jakiś nowy kontakt i nowe spojrzenie. Myślę, że wiele osób by podzieliło to zdanie, a Erasmus jest dodatkowo jeszcze fajną opcją i tak jak mówisz rzeczywiście, to jest coś, co umożliwia ci podróżowanie za darmo, ale też jest o tyle fajny, że jesteś poniekąd zmuszony czy zmuszona do tego, żeby się integrować z ludźmi z innych totalnie społeczności z innych kręgów kulturowych i nie do końca, tak jest. Jeżeli się podróżuje samemu- poza Erasmusem dlatego, gdy często podróżujemy ze znajomymi, w pewnym stopniu zamykamy się w tym naszym kręgu osób, które pojechały razem, dlatego Erasmus jest super właśnie jeszcze pod tym względem, że naprawdę poszerzamy sobie horyzonty. Ja w ogóle jestem zdanie, że oczywiście podróże kształcą, podróże uczą bardzo, bardzo dużo, ale nie muszą. To nie jest tak, że jeśli podróżujesz, to na pewno się czegoś nauczysz, bo są osoby, które powiedzmy, że gdzieś tam pojadą sobie na all inclusive i kompletnie nic nie wyniosą z tego wyjazdu i myślę, że Erasmus jest czymś takim, co zabezpiecza przed tym i właśnie sprawia, że na pewno coś wyniesiesz, nawet jakbyś się opierał, to musisz coś wynieść z tego, bo nie da się nie wynieść nic. Myślę, że to jest najfajniejsze w Erasmusach i w ogóle w podróżowaniu.
Ela: Czyli twoim zdaniem warto się w to angażować i wyjeżdżać na te projekty?
✨Michał: Totalnie! Zwłaszcza że rejestracja na te wyjazdy zajmuje 5 minut i nic nie kosztuje. Czasami konieczna jest opłata o wysokości mniej więcej 100 zł, by wesprzeć fundację podczas rekrutacji, jak już się dostaniesz, więc czemu nie? Fajna rzecz.
Zuza: To prawda. Sama dzięki Wyciskarce Potencjału załapałam się na Erasmusa i nie żałuję. Niestety większość jest 18+, a mi udało się na niego dostać, mając 15. Haczyk był taki, że na następny dzień musiałam być na miejscu, ponieważ potrzebowali dwóch uczestników z Polski.
✨Michał: No jak będziesz powyżej 18, to zacznie się więcej fajnych programów, bo pojawiają się też takie 17+. Rzadko występujące, ale jednak są wyjazdy 16+
Zuza: Na wyjazdy zazwyczaj pakujemy się w możliwie najmniejszą walizkę, lecz zazwyczaj wyjeżdżamy na krótki okres. Ty postanowiłeś spakować w plecak i małą kabinówkę cały swój dobytek i tak naprawdę całe swoje życie. Przeszedłeś na minimalizm, czy uważasz, że było/ jest to dla Ciebie trudne?
✨Michał: Tak to prawda. Było to trudne, ale co mnie skłoniło? Chyba myślałem o tym już od dawna. Jak zacząłem pakować się na Kubę, to doszło do mnie, że w sumie pakuje się na 2 tygodnie i pakuje się do małego plecaczka, a i tak robię pranie co tydzień więc, jak trudno byłoby spakować się do walizki, do takiego plecaka ogólnie ze wszystkim, co masz.
To nie była taka decyzja z dnia na dzień, bo mega dużo pracy to zajęło nawet nie mówiłem o tym tak jakoś dużo w socialach, bo to była taka w sumie moja rzecz osobista.
Dużo się naprawdę napracowałem, żeby sprzedać te rzeczy, które mam albo gdzieś właśnie pooddawać, albo takie rzeczy związane z pasjami: perkusję, gitarę. To wszystko to są rzeczy, których ciężko jest się pozbyć i trochę jest wyrzeczeń, dlatego że raz na jakiś czas bym sobie pograł na takiej perkusji, ale tu pojawia się pytanie: Jak często i jak bardzo taka perkusja jest dla mnie obciążeniem? W takim sensie, że jeżeli chce się gdzieś przeprowadzić, to muszę ją ze sobą brać. Z drugiej strony; Czy na pewno nie mogę sobie, gdzieś w Warszawie wynająć takiej perkusji- na przykład na godzinę jakbym siebie chciał gdzieś pograć. Zacząłem właśnie tak podchodzić do wszystkich rzeczy, które posiadam i tak właśnie stopniowo zacząłem się ich pozbywać.
Jeszcze niektóre rzeczy gdzieś tam leżą, bo nie byłem w stanie ich sprzedać albo się ich pozbyć, ale już po prostu pożegnałem się z nimi mentalnie, po prostu muszę je gdzieś, komuś oddać. Najciężej też było z ubraniami, dlatego że ja też lubiłem zawsze ubrania i moja trójka przyjaciół chodzi na lumpy regularnie. Ogólnie są dość „ubraniowi”, więc ja też poniekąd byłem.
Doszło do mnie, że to jest bardzo wygodne dlatego, że kiedy masz garderobę kapsułową, czyli taką garderobę, która polega na tym, że wszystkie ubrania pasują do siebie nawzajem, więc zakładasz nieważne, jaką koszulkę i nieważne, jakie spodnie, a to wszystko do siebie pasuje. To bardzo ułatwia i przyspiesza Ci przygotowanie się do wyjścia. Nieważne, co założysz, to wszystko pasuje i to jest i oszczędność czasu i oszczędność pieniędzy, bo nie wydajesz pieniędzy na ubrania. Jest to również oszczędność miejsca.
Ogólnie mega dużo plusów, ale są też minusy, co jest oczywiste, ale no mi się to podoba i być może kiedyś, za parę lat uznam, że już mi wystarczy i to też jest okej. Po prostu fajnie jest podchodzić do takich rzeczy, jako taki challenge trochę, a nie tak, że zobowiązuję się, że teraz będę do końca życia tak funkcjonował, bo może po prostu mi się to spodoba, a jak mi się nie spodoba, to porażką też nie będzie to, że tego nie chcę i myślę, że to jest dobre nastawienie do tego typu rzeczy.
Ela: Czy uważasz, że była jakaś konkretna sytuacja albo osoba, która do tego cię skłoniła?
✨Michał: Trochę moja siostra. Była ona zawsze związana z minimalizmem i ona zawsze mi o tym opowiadała. Ogólnie też sprzedaż mieszkania trochę mnie do tego skłoniła, ponieważ myślałem o tym od jakiegoś czasu i pomyślałem sobie właśnie wtedy: W sumie skoro i tak pozbywam się czegoś, co w sumie zajmuje najwięcej miejsca, czyli mieszkania to, czemu przy okazji miałbym nie spróbować tego minimalizmu, bo gdzieś tam jakby miałem to z tyłu głowy cały czas. Ta sprzedaż mieszkania była takim właśnie momentem jednym, który się zdarza raz na parę lat. Takim, który pozwala coś takiego zrobić, więc stwierdziłem, że spróbuję.
Ela: Jak dla mnie jest to naprawdę bardzo interesujące, lecz niestety z powodu dość ograniczonego, że tak powiem czasu antenowego, musimy przejść do następnego pytania. Z racji tego, że nasz projekt jest związany z pasjami, to chciałabym cię zapytać, czy masz jakieś pasje, które możesz sprecyzować i opowiedzieć nam trochę o nich?
✨Michał: A więc na początku warto powiedzieć o tym, że ja mam stwierdzone ADHD, a z ADHD jest trochę tak, że masz masę różnych pasji i zmieniają ci się one co chwilę. Na przykład gram na perkusji od 10 lat, lecz teraz już trochę mniej.
Robiłem zdjęcia analogami, czyli tymi na klisze przez 5 lat, i ostatnio zaczął mnie kręcić rzeźbienie w drewnie, ale nie powiedziałbym, żeby to była szczególnie moja pasja. Chciałbym się tego nauczyć, po prostu. Nie nazywam tego pasją, bo jeszcze jestem na etapie poznawania tego i tego, z czym to się je, ale tak to jest coś, co chciałbym robić na pewno.
Myślę też, że mam na tyle fajną pracę, że jednocześnie jest ona moją pasją, czyli gdzieś tam właśnie tworzenie contentu, rozwijanie wydawnictwa. To jest bardzo fajna rzecz, dlatego że to jest, powiedzmy takie wydawnictwo, które prowadzę w taki sposób, że przychodzą do mnie książki do zredagowania, to po prostu czytam te książki i akceptuję, więc moja praca polega na czytaniu książek tak naprawdę. Jest to też taka fajna rzecz, więc no w tym momencie powiedziałbym, że na pewno moja praca jest moją pasją i cały czas z tyłu głowy mam to drewno, które gdzieś tam od paru miesięcy się za mną ciągnie.
Ela: Okej a czy mógłbyś określić jakie cechy rozwinąłeś dzięki tym swoim pasjom?
✨Michał: Myślę, że taką dyscypliną, którą udało mi się rozwinąć, jest takie ogólne działanie projektowe, ale też edukacja domowa pomogła mi rozwinąć te wszystkie rzeczy, które gdzieś tam robiłem samemu. Sprawiła ona, że mam bardzo mocno rozwiniętą samodyscyplinę i to, że nie ważne czy jestem zmęczony, czy jestem gdzieś trochę chory, czy cokolwiek by się nie działo, czy mi się nie chce to zawsze, tak czy siak będę w stanie usiąść do czegoś i zrobić to, co sobie zaplanowałem.
Myślę, że to jest super istotne, żeby mieć dyscyplinę w życiu i też warto rozróżniać motywację od dyscypliny, bo motywacja jest zwykle czymś zewnętrznym, co nas motywuje. Motywować nas może coś do tego, by dostać 6 albo żeby dostać 5 z jakiegoś egzaminu. Dyscyplina polega na tym, że nie ważne czy zostaniemy ocenieni z naszej wiedzy, czy nie, to, tak czy siak, się tego nauczymy. Myślę, że to jest właśnie mega fajne i to jest główna umiejętność, którą wyciągnąłem i która uważam, że jest najważniejsza.
Poza tym to w ogóle rozwinąłem takie działanie projektowe i prowadzenie biznesu: to jest szereg umiejętności sprzedaży i takich formalno-prawnych, które się przydają. Mimo że jestem pewien, czy to jest coś, co można nazwać pasją, to dla mnie to jest właśnie pasja, bo najzwyczajniej w świecie mega lubię to robić, ale nie jestem po prostu pewien, czy to spełnia definicję pasji, jakakolwiek ona jest.
Ela: A masz jeszcze jakieś pasje, które chciałbyś zacząć rozwijać?
✨Michał: Chciałem i jest to coś, co robi mój przyjaciel. Chciałem zacząć robić odlewy z metalu. Jest to bardzo fajna rzecz. Można robić właściwie wszystko ze srebra, złota czy nawet z aluminium i to jest coś świetnego, dlatego że można bardzo łatwo właśnie te odlewy robić i ogranicza cię tylko twoja wyobraźnia.
Ela: Brzmi to bardzo interesująco i mam nadzieję, że uda Ci się zacząć w tej dziedzinie realizować.
Teraz czas na kolejne pytanie, a mianowicie jest pewne powiedzenie: „Każdy człowiek, żeby był szczęśliwy i żeby żył pełnią życia właśnie potrzebuje 5 pasji: jedna do zarabiania pieniędzy, druga do utrzymania formy fizycznej, trzecia do rozwijania naszej wiedzy, czwarta do rozwoju kreatywności, a piąta do rozwoju myślenia”. Czy się z tym zgadzasz i czy mógłbyś przyporządkować swoje pasje do tych właśnie „kategorii”?
✨Michał: Również słyszałem to określenie i totalnie się z tym zgadzam. Może nie do końca zgadzam się z tym, że to musi być pięć pasji. Powiedziałbym, że niektóre te pasje mogą jednocześnie wypełniać kilka z tych kryteriów, na przykład powiedzmy, że do zarabiania zalicza się to wydawnictwo, bo jest poniekąd moją pasją, dlatego że czytam książki i to jest dla mnie coś fajnego.
Utrzymanie aktywności fizycznej spełnia triatlon, który niegdyś uprawiałem i generalnie brałem udział w Ironmanie, powiedziałbym, że to jest taka moja pasja, troszeczkę na wstrzymaniu, ale chcę do niej wrócić.
Do rozwoju kreatywności zaliczyłbym właśnie tworzenie treści w mediach społecznościowych, co nie ukrywajmy, bardzo rozwija kreatywność i spełnia też tę kwestię zdobywania wiedzy. I mean, jeżeli chcesz robić wartościowy content, to cały czas też się musisz czegoś uczyć oraz robić research, by odpowiednio się przygotowywać do tego, co prezentujesz.
Piątą kategorią był rozwój myślenie, który ciężko mi rozróżnić od zdobywania wiedzy. Uważam, że to trochę idzie w parze, więc jakoś ciężko mi się do tego odnieść. Może jakbym poznał jakiś przykład innej pasji, która rozwija myślenie vs pasji, która rozwija zdobywanie wiedzy, ale myślę, że te cztery jakoś wystarczą.
Ela: Też tak myślę, dziękuję bardzo za tą odpowiedź, bo myślę, że ludzie mogą się tym zainspirować i w sumie wcielić podobne pasje w swoje życie, by właśnie dbać o swój rozwój. Skoro jesteśmy przy rozwoju to, co byś poradził osobom, które są w martwym punkcie w swoim życiu. Nie mają pasji, ani wyznaczonych celów, ale chcą coś zmienić i zacząć działać, ale właśnie nie bardzo wiedzą, jak zacząć?
✨Michał: Osobiście jestem zdania, że po prostu trzeba spróbować czegokolwiek. Ja bardzo długo nie wiedziałem, co chcę robić i bardzo różnych rzeczy się podejmowałem: od działalności naukowej, przez właśnie medycynę oraz inne tego typu rzeczy. Uważam, że należy próbować wszystkiego, co się chce i jakby nie mieć takiego poczucia, że to musi od razu wyjść… że to musi być coś idealnego, być strzałem w dziesiątkę.
Nie ma żadnego problemu, żeby próbować czegoś nawet przez 10 lat. Im więcej rzeczy spróbujemy teraz, tym jest mniejsza szansa, że potem za 20, czy 30 lat stwierdzimy, że zdecydowaliśmy się na karierę, która kompletnie nas nie spełnia i że kompletnie tego nie czujemy. Po prostu bycie młodym to jest czas na to, żeby eksperymentować, to czas na to, żeby zebrać jak najwięcej doświadczeń i myślę, że to jest najważniejsze. Życie nie jest wyścigiem pod tytułem „Kto pierwszy znajdzie pasję, ten lepszy”.
Najważniejsze jest mieć pewność, że to, co robisz, jest czymś dla ciebie, a jeżeli nie jest to, żeby się nie bać tego kompletnie odrzucić, nawet jeżeli już coś zrobiłeś… jeśli nawet jesteś na pierwszym, czy drugim roku studiów, które ci się nie podobają. Nie ma absolutnie żadnego problemu, by je rzucić, gdy ci się nie podobają. Lepiej to zrobić teraz niż za 20 lat i stwierdzić, że ta praca w ogóle ci się nie podoba, a tak samo jest ze wszystkim innym.
Ela: Właśnie! Jak radzić sobie z taką presją całego otoczenia? Mówisz, że „porzucić”, ale no szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, żeby to było takie proste. Zawsze jest to, że jesteśmy rok w plecy i tym podobne. Masz jakieś rady, co można z tym zrobić, czy po prostu trzeba uświadomić sobie, że to wszystko zależy od nas?
✨Michał: No tak, zdecydowanie ciężko jest sobie poradzić z tą presją i z tym poczuciem bycia w tyle za innymi. Wydaje mi się, że to jest kwestia, takiej trochę „filozofii życia” i tego, po co to w ogóle wszystko jest, po co my w ogóle żyjemy i jaki jest nasz cel w życiu. Jeżeli naszym celem jest bycie na równi z innymi albo żeby gdzieś właśnie jakby przodować. Porównywanie się z innymi jest mega płytkie i to nie ma sensu, dlatego że życie w społeczeństwie nie znaczy, że żyjemy razem, w tym sensie, że każdy ma swoje życie i im szybciej sobie to uświadomimy, tym łatwiej nam będzie podejmować jakiekolwiek decyzje i takie ważniejsze i takie, które gdzieś tam wywołują kontrowersje lub mogą się komuś nie spodobać.
Każda decyzja, którą podejmiemy, będzie się spotykała z jakimś oporem i myślę, że to jest kwestia takiego nastawienia i takiego spojrzenia na to z innej perspektywy i to totalnie nie jest łatwe. To jest coś, co wymaga dużo pracy i też to nie jest tak, że musimy tego od siebie oczekiwać od razu. Z dnia na dzień nie zmienimy swojego postrzegania, bo to nam może zająć nawet parę lat, by mieć „wywalone” na to, co inni o nas myślą. Mimo to sądzę, że warto nad tym pracować. Takie rzeczy jak psychoterapia i w ogóle czytanie książek rozwojowych jest czymś, co może pomóc i myślę, że w ogóle psychoterapia to jest coś, co pomaga i być może jeszcze kojarzy się w Polsce jako coś takiego, co jest jakoś tak trochę negatywnie odbierane. Uważam, że każdy powinien na taką psychoterapię pójść, to bardzo zmienia postrzeganie siebie i w ogóle siebie w społeczeństwie. Te wszystkie problemy, które mamy, po prostu to jest coś dla każdego… coś, co każdy powinien zrobić.
Ela: Okej skoro już jesteśmy przy osobach, które jakby dążą do samospełnienia się i osiągnięcia sukcesu to jakie cechy powinna mieć według ciebie osoba sukcesu?
✨Michał: Problem jest taki, że ja nie do końca wierzę w ideę sukcesu, dlatego że sukces jest czymś mega, mega subiektywnym. Definicja sukcesu, która ludziom się kojarzy, to jest to, że ty masz dużo pieniędzy, jesteś szanowany, ale dla kogoś to może być coś zupełnie przeciwnego i myślę, że człowiek sukcesu to jest po prostu osoba, która wie, czego chce i dąży do tego niezależnie od tego, co mówią inni. Na przykład właśnie dla mnie osobą sukcesu jest osoba, która rzuciła studia, żeby rozwijać swoje hobby, które może być kompletnie niedochodowe i może klepać biedę przez resztę życia, ale ta osoba dla mnie osiągnęła większy sukces niż osoba, która stwierdziła, że pójdzie na prawo i zostanie prawnikiem tylko dlatego, że to jest prestiżowy zawód i będzie zarabiała więcej, ale będzie sfrustrowana i zmęczona życiem. Dla mnie osobą, która jest człowiekiem sukcesu spośród tej dwójki, to jest właśnie ten artysta, który będzie się rozwijał, mimo że będzie klepał biedę i myślę, że sukces jest czymś, co jest totalnie nieobiektywne.
Ela: No szczerze mówiąc, nie do końca patrzyłam na sukces, tak jak mówisz, ale to się wydaje mieć dużo sensu i szczerze mówiąc, chyba zacznę też inaczej postrzegać sukces no, bo oczywiście też go nie utożsamiałam z osiągnięciem jakiegoś wielkiego bogactwa, tylko z samospełnieniem. Też zauważyłam, że dużo osób jednak ma taki wyznacznik i nie każdy jakby rozumie to, że pieniądze to nie wszystko.
Ja uważam też, że osoby, które osiągają jakikolwiek sukces, niezależnie od jego definicji, muszą być osobami inteligentnymi. Nie mam tutaj na myśli tego, że muszą być jakoś wybitnie mądre, ponieważ inteligencja a mądrość nie koniecznie się łączą. Chciałam Cię zapytać właśnie, kogo ty uważasz za osobę inteligentną?
✨Michał: To w ogóle jest ciekawe to, co powiedziałaś, że osoby, które osiągają sukces, muszą być inteligentne. Wydaje mi się, że jest taki moment w inteligencji, gdzie ona zaczyna przeszkadzać, dlatego że zaczynamy za dużo myśleć i za bardzo analizować wszystkie możliwe alternatywy i zaczynamy overthinkować. Jest to bardzo dużą barierą przed rozwojem i robieniem czegokolwiek, bo stajemy się wtedy idealistami, perfekcjonistami i tak naprawdę przestajemy działać, bo się boimy lub dlatego, że za bardzo analizujemy i dochodzimy wtedy do wniosku, że to nie ma za bardzo sensu.
Oczywiście nie jest tak, że ja się nie zgadzam z tym, że osoby inteligentne osiągają sukces, ale myślę też, że to jest ciekawa uwaga. To nie jest tak, że im bardziej inteligentny jesteś, tym większy sukces osiągniesz… właśnie może być tak, że to może niektórym przeszkadzać. Znam takie osoby.
Ale jeszcze raz wracając do pytania: Kogo uważam za osobę inteligentną? Wydaje mi się, że super, super ważną rzeczą, zwłaszcza w czasach, kiedy ścieramy się z różnymi opiniami w internecie i różnymi środowiskami. Często jesteśmy dzieleni przez władzę i politykę na różne fronty. To super ważne i myślę, że to jest poniekąd definicja osoby inteligentnej. Osoba ta potrafi spojrzeć z kompletnie innej perspektywy na dany problem i próbować wczuć się w perspektywę innej osoby, to po prostu osoba otwarta na opinię innych. Myślę, że to jest coś, co jest niesamowicie ważnym czynnikiem, który sprawia, że ludzie właśnie osiągają sukces. To jest super istotne w każdym kontekście, czy to rozwoju, czy w kontekście nawet zarobków lub biznesu.
Uważam, że największym ogranicznikiem rozwoju jest, to kiedy za bardzo uważamy, że mamy rację i za bardzo uważamy, że to my jesteśmy mądrzejsi i że to wszyscy powinni się nas słuchać. Osoby z takim nastawieniem to są osoby, które nie będą się już później kompletnie rozwijać i dojdą do momentu, w którym ego już będzie za wysoko, nie przyjmą żadnej nowej opinii, nie odkryją żadnej nowej perspektywy, dlatego że zawsze będą uważały, że mają rację.
Zuza: Rozmawialiśmy już o definicji sukcesu i o ludziach, którzy go osiągnęli, ale czym dla Ciebie jest sukces?
✨Michał: To mi się cały czas krystalizuje, bo wydaje mi się, że jakbym miał zdefiniować swój sukces 3 lata, to zrobiłbym to całkowicie inaczej niż teraz i myślę, że za parę lat będzie znowu tak samo. To też jest właśnie okej. Tak jak wspominałem wcześniej w kontekście minimalizmu, że trzeba być w życiu bardzo otwartym na to, że nasze nastawienie się zmienia wraz z perspektywą czasu, tak samo nasze spojrzenie na świat. Nic nie jest stałe, ale w tym momencie jak sobie myślę, o takim właśnie moim subiektywnym sukcesie, to jest kupienie sobie domku w Portugalii i robienie w drewnie oraz właśnie gdzieś tam utrzymywanie się ze zautomatyzowanego biznesu.
Automatyzacja w biznesie to jest coś, co mnie bardzo jara i właśnie trochę teraz nad tym pracuję i chciałbym, żeby to właśnie w połączeniu z podróżowaniem i ze szczęśliwymi relacjami, zarówno z drugą połówką, jak i z przyjaciółmi oraz rodziną to jest coś, co uważam, że by mnie spełniało ogólnie.
Ela: Teraz chciałabym Cię zapytać, jaki jest twój cel, do którego dążysz. Czy to jest właśnie ten twój własny domek w Portugalii, czy może jednak coś innego?
✨Michał: Właśnie to w sumie zależy od tego, w jakim aspekcie życia, ale no tak: domek to mój cel właśnie w takim bardziej materialnym aspekcie życia. W kwestiach relacji to tym celem jest takie właśnie poczucie i pewność, że mam paczkę przyjaciół, że mam osobę, którą kocham i to jest miejsce, w którym już jestem obecnie.
To, do czego dążę w kwestii na przykład takiego samorozwoju, to żebym w pełni zrozumiał samego siebie. Jest to proces, który zajmuje lata, o ile nie dekady. Chciałbym lepiej zrozumieć siebie i życie oraz mechanizmy, które sprawiają, że zachowuję się tak, a nie inaczej. Im szybciej uda mi się to zrozumieć i ogarnąć, tym łatwiej mi będzie żyć ze sobą. To jest coś, do czego dążę najbardziej.
W kontekście tych moich pasji chciałbym trochę więcej czasu poświęcać na te pasje, bo ja mam teraz taki okres, gdzie dużo się dzieje w wydawnictwie i dużo czasu spędzam na ogarnianiu tego wszystkiego, dlatego celuję właśnie w to, żeby zautomatyzować jak najwięcej rzeczy i mieć jak najwięcej czasu na to, by realizować te pasje i móc się w nich rozwijać i gdzieś tam pokazywać je innym oraz inspirować ludzi, żeby próbowali podobnych rzeczy. To są takie rzeczy, do których dążę w tym momencie.
Zuza: Tak już na zakończenie… Czy masz coś do przekazania dla beneficjentów naszego projektu i ogólnie dla ludzi? Może jakiś twój ulubiony cytat lub motywacyjne powiedzonko?
✨Michał: Takie myślę dwie najważniejsze rzeczy, które mógłbym chcieć przekazać, to jest to, że jak wspomniałem wcześniej, życie to nie jest wyścig. Możemy próbować, czego chcemy i nie ma nic absolutnie złego w tym, że coś porzucamy i sam bardziej szanuję osoby, które zdecydują się na porzucenie czegoś, czego w ogóle nie czują niż osoby, które będą coś ciągnąć tylko i wyłącznie dlatego, żeby to skończyć.
Po drugie mega ważne jest to, jak sami siebie postrzegamy. Jeżeli będziemy myśleć i postrzegać siebie w taki sposób, że będziemy porównywać się do innych albo będziemy uważać, że za mało pracujemy.
Jeżeli będziemy mieli takie spojrzenie na sukces i na pracę, że trzeba włożyć naprawdę mega dużo pracy, by jakiś sukces osiągnąć, to będziemy mieli syndrom oszusta. Uważam, że po prostu super ważne jest to, jak patrzymy na rzeczy i jak patrzymy na sukces. Powiedzmy, że osiągniemy taki osobisty sukces, ale nie będziemy musieli się aż tak napracować, żeby ten sukces osiągnąć. Nie oznacza to wcale, że by osiągnąć sukces, potrzebujemy ogromnego nakładu pracy.
To właśnie od naszego podejścia i nastawienia zależy właściwie wszystko. Nie wiem, czy dobrze przekazałem, co chciałem powiedzieć, ale może ktoś coś z tego wyciągnie.
Zuza: To, co powiedziałeś, jest naprawdę cenne i niezwykle ważne. Jestem pewna, że te słowa, jak i cały wywiad mogą sporo wnieść do czyjegoś życia. Bardzo Ci dziękujemy za jego udzielenie i życzymy powodzenia w dalszym rozwijaniu siebie, swoich umiejętności, relacji, wydawnictwa oraz fundacji. Do usłyszenia!